się, by mi do sanktuaryum wprowadził inną kobietę; gdyby mnie zaś przyszła fantazya zagościć tam bez niego, pozostaje mi zawsze drugi klucz w odwodzie. Chciał za wszelką cenę umówić dzień następnego spotkania; ale zawiele mi jest wart jeszcze mój Kawaler, abym go chciała zużywać tak szybko. Można sobie pozwolić na takie wybryki jedynie z kimś, kogo ma się zamiar niebawem porzucić. On tego nie wie, biedaczek, ale, na jego szczęście, ja to wiem za nas oboje.
Ale widzę, że już jest trzecia rano i że napisałam cały tom, usiadłszy z zamiarem nakreślenia paru słówek. Oto, co może czar ufności przyjacielskiej: ona też sprawia, że ty mi jesteś zawsze najdroższym ze wszystkich; ale, jeżeli mam wyznać prawdę, to milszym jest mi dzisiaj mój Kawaler.
Prezydentowa de Tourvel do pani de Volanges.
Surowy twój list, szanowna moja przyjaciółko, byłby przeraził mnie z pewnością, gdybym, na szczęście, nie znajdowała tutaj więcej rękojmi dla mego bezpieczeństwa, niż ty mi kreślisz, pani, przyczyn do obawy. Ów groźny pan de Valmont, który ma być postrachem wszystkich kobiet, zdaje się odłożył swe mordercze bronie, zanim przestąpił mury tego zamku. Daleki od snucia jakichbądź zamysłów, wyzbył się tutaj niemal wszelkiej kokieteryi; i talenty uroczego światowca, jakie przyznają mu nawet nieprzyjaciele, znikły prawie w zupełności, aby zostawić jedynie przymioty dobrego i sympatycznego chłopca. Widocznie to wiejskie powietrze jest przyczyną takiego cudu. O jednem mogę panią upewnić, a mianowicie iż, mimo że p. de Valmont przebywa bezustannie w mojem