z pomiędzy nich! aby drugi mężczyzna miał posiąść szczęście, które było moim udziałem! tego nie ścierpię: nie myśl, bym zdołał to przenieść. Albo weź mnie z powrotem, albo przynajmniej weź jeszcze kogoś więcej: i nie zdradzaj, przez wyłączność twojego kaprysu, owej niezniszczalnej przyjaźni, jakąśmy sobie poprzysięgli.
Dosyć już chyba złego, jeśli się muszę uskarżać na miłość. Widzisz, markizo, że skłaniam się do twoich poglądów i że przyznaję się do własnych słabości. W istocie, jeżeli to znaczy być zakochanym, nie móc żyć bez posiadania tego, czego się pragnie, poświęcać temu swój czas, swoje przyjemności, swoje życie, to zupełnie naprawdę jestem zakochany. W niczem to zresztą nie polepsza mojej sprawy. Nie miałbym ci nawet nic do doniesienia w tym przedmiocie, gdyby nie pewien wypadek, który mi daje dużo do myślenia i który, nie wiem jeszcze, czy mnie winien przejąć obawą, czy nadzieją.
Znasz mego strzelca; wiesz, co to za skarbnica przebiegłości, prawdziwy sługus z komedyi: zgadujesz łatwo, że z urzędu swego miał on polecone robić słodkie oczy do panny służącej i rozpajać ludzi. Szelma, ma więcej szczęścia odemnie: już zdołał coś uzyskać. Odkrył mianowicie, że pani de Tourvel poleciła któremuś ze swoich ludzi, aby zasięgnął wiadomości co do mego prowadzenia, a nawet, aby mi towarzyszył zdaleka w moich rannych wycieczkach, o tyle, o ile mu się to uda bez zwrócenia uwagi. Cóż ona sobie myśli, ta kobieta? Ona, ta skromnisia nad skromnisiami ośmiela się brać na sposoby, na które zaledwie my odważylibyśmy sobie pozwolić! Klnę się, że... Ale, nim zacznę myśleć nad zemstą za tę sztuczkę kobiecą, zajmijmy się sposobami obrócenia jej na naszą korzyść. Aż dotąd, te podejrzane wycieczki nie miały żadnego celu; trzeba im więc jakiś wynaleść. Zadanie to wymaga całego skupienia umysłu, opuszczam cię więc, markizo, aby się nad tem zastanowić. Do widzenia, moja piękna przyjaciółko.
Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.
Zawsze z Zamku *** 15 sierpnia 17**.