bardziej potrzebujących pomocy. Jeżeli tak było w istocie, nie jest to nawet jakieś przelotne współczucie wypływające z przypadku; to już określony zamiar czynienia dobrze; dobroczynność uprawiana ze zrozumieniem; najwznioślejsza cnota najpiękniejszych dusz na ziemi. Zresztą, czy to było z rozmysłu czy z przypadku, jest to w każdym razie czyn zacny i chwalebny i samo opowiadanie o nim do łez mnie poruszyło. Dodam więcej, również dla sprawiedliwości, że, kiedy mu wspomniałam o tem zdarzeniu, o którem sam nie rzekł nam ani słowa, zrazu się zapierał a skoro wreszcie się przyznał, uczynił to ze skromnością, zwiększającą jeszcze zasługę tego postępku.
A teraz, powiedz mi, moja czcigodna przyjaciółko: jeżeli p. Valmont jest w istocie zakamieniałym niegodziwcem, a postępuje w ten sposób, to cóż zaprawdę czynić wypadnie ludziom poczciwym? Jakto! więc źli mieliby dzielić z dobrymi święte rozkosze zacnego uczynku? Bóg miałby pozwolić, aby cnotliwa rodzina otrzymywała z ręki nędznika ratunek, i składała zań dzięki Jego boskiej Opatrzności? mógłby sobie podobać w tem, aby słyszeć, jak czyste usta zlewają swoje błogosławieństwa na jakiegoś wyrodka? nie. Wolę raczej przypuścić, że błędy jego, choć zastarzałe, nie są mu wrodzone; nie mogę myśleć, aby ten, który czyni dobrze, miał być nieprzyjacielem cnoty. P. de Valmont jest może tylko jednym przykładem więcej niebezpieczeństwa złych wpływów. Chwytam się tego przypuszczenia, w które radabym uwierzyć.
Mam zaszczyt być etc.
P. S. Pani de Rosemonde i ja, wybieramy się w tej chwili, aby poznać tę zacną, a nieszczęśliwą rodzinę i dołączyć naszą spóźnioną pomoc do ofiary p. de Valmont. Weźmiemy go z sobą. Damy w ten sposób przynajmniej tym dobrym ludziom przyjemność oglądania swego dobroczyńcy; to, zdaje się, jest wszystko, co nam pozostawił do spełnienia.
Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/071
Ta strona została uwierzytelniona.
Z Zamku *** 20 sierpnia 17**.