pobudkę; gdybym, zamiast potępiać pańskie obrażające uczucia, mogła się lękać, iż kiedykolwiek byłabym zdolną je podzielić.
Nie, panie, nie mam tej obawy; gdybym ją miała, uciekłabym o sto mil od pana; udałabym się na pustynię, aby tam płakać nad nieszczęściem, iż spotkałam pana na mej drodze. Być może nawet, mimo całej pewności, że pana nie kocham, że nigdy go nie pokocham, być może byłabym lepiej uczyniła, idąc za radą moich przyjaciół i nie pozwalając mu nawet przybliżyć się do siebie.
Uwierzyłam, i to moja jedyna wina, uwierzyłam, że pan potrafi uszanować uczciwą kobietę, która najszczerzej pragnęła i pana również uważać za uczciwego mężczyznę; która stawała już nawet w pańskiej obronie, podczas gdy pan znieważałeś ją przez swoje zbrodnicze zamiary. Pan mnie nie zna; nie, panie, pan mnie nie zna. Inaczej nie byłoby panu przyszło na myśl brnąć z jednego zuchwalstwa w drugie. Stąd, iż ośmieliłeś się mówić mi rzeczy, których nie powinnam słuchać, uczułeś się pan w prawie napisania listu, którego nie powinnabym czytać: i po tem wszystkiem prosisz mnie, abym kierowała twymi postępkami, dyktowała twoje słowa! Dobrze więc, stanie się jak pan żąda; milczenie i niepamięć, oto rady, jakich mnie przystoi udzielić, panu usłuchać; wówczas będziesz miał w istocie prawa do mego pobłażania: od pana zależałoby jedynie zdobyć sobie prawa do mojej wdzięczności... Ale nie, nie zwrócę się z prośbą do tego, który mnie nie uszanował: nie dam dowodu ufności człowiekowi, który nadużył mego bezpieczeństwa. Zniewalasz mnie pan, bym się go musiała obawiać, może nawet nienawidzić: nie chciałam tego; pragnęłam widzieć w panu jedynie siostrzeńca mojej najczcigodniejszej przyjaciółki; przeciwstawiałam głos przyjaźni głosowi ogółu, który pana oskarżał. Zniszczyłeś wszystko; i, przewiduję to, nie będziesz chciał niczego naprawić.
Poprzestaję na tem, aby oznajmić panu, że jego uczucia
Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.