złego i że prawie wszyscy kogoś kochają; gdyby tak było w istocie, to nie wiem, czemu ja jedna miałabym sobie tego zabraniać: lub też, może to jest co złego tylko u panien? bo przecież słyszałam, jak mama sama mówiła, że pani de D... kocha pana M... i nie mówiła o tem, jak o czemś bardzo niedobrem; a przecież pewna jestem, że pogniewałaby się na mnie, gdyby choć trochę domyślała się mojej przyjaźni dla pana Danceny. Mama uważa mnie zawsze za dziecko i o niczem ze mną nie mówi. Myślałam, kiedy mnie odbierała z klasztoru, że to po to, aby mnie wydać za mąż; ale teraz wydaje mi się, że nie: nie, żeby mi chodziło o to, zaręczam pani; ale pani, która jest z nią w takiej przyjaźni, może pani wie, jak to z tem jest naprawdę; jeżeli pani wie, mam nadzieję, że mi pani powie.
To dopiero długi list mi się napisał; ale, skoro pani pozwoliła pisać mi do siebie, skorzystałam z tego, aby powiedzieć pani wszystko i liczę na pani przyjaźń. Mam zaszczyt pozostać etc.
Kawaler Danceny do Cecylii Volanges.
Jakto, panno Cecylio, czyż zawsze wzdraga się pani mi odpowiedzieć! nic więc nie zdoła pani ugiąć i każdy dzień unosi ze sobą nadzieję, jaka mi z jego brzaskiem zaświtała? Cóż więc jest warta ta przyjaźń, której nie zaprzesz się chyba, iż istnieje między nami, jeżeli nie posiada dość siły, by cię uczynić tkliwą na moją niedolę; jeżeli ci pozwala zostać spokojną i chłodną, podczas gdy ja cierpię wszystkie męczarnie nieugaszonych płomieni; jeżeli nie tylko nie zdoła obudzić w tobie zaufania, lecz nie wystarcza nawet, aby cię natchnąć odrobiną