śmiem ci mówić o swojej miłości. To kocham ciebie, które lubiłem powtarzać tyle razy, skoro je miałem nadzieję nawzajem usłyszeć, to słowo tak lube, które wystarczało, aby mnie przepełnić słodyczą, staje się dla mnie, gdy ty się zmieniłaś, jedynie zwiastunem wiekuistej rozpaczy. Mimo to, nie mogę uwierzyć, aby ten talizman miał postradać całą swą potęgę i próbuję posłużyć się nim jeszcze. Tak, Cecylio moja, ja kocham ciebie. Ach, powtórz ze mną, błagam, ten wyraz mojego szczęścia. Pomyśl, iż przyzwyczaiłaś mnie słyszeć go z twoich usteczek i że pozbawić mnie go teraz, znaczyłoby skazać na cierpienie, które, tak samo, jak miłość moja, skończy się jedynie z życiem.
Wicehrabia de Valmont do Markizy de Merteuil.
Nie będę jeszcze dzisiaj miał szczęścia cię oglądać, moja piękna przyjaciółko, a oto powody, które, proszę, racz przyjąć z całą pobłażliwością.
Zamiast powrócić wczoraj najkrótszą drogą, zatrzymałem się u hrabiny de ***, dokąd zaprosiłem się na obiad. Dotarłem do Paryża dopiero około siódmej i natychmiast wstąpiłem do Opery, gdzie myślałem, iż cię zastanę.
Po operze, zaszedłem przywitać się z przyjaciółkami z za kulis; między innemi ujrzałem moją dawną Emilię, otoczoną licznym dworem zarówno kobiet, jak mężczyzn, dla których wyprawiała tego wieczora kolacyę w P... Skoro tylko się zjawiłem, wszyscy poczęli nalegać na mnie, abym wieczerzał z całem towarzystwem. Do próśb tych przyłączyła się także jakaś figurka krótka a gruba, która wyszwargotała mi swoje dobre chęci w holen-