więc pana, by pan był tak łaskaw nie pisywać już do mnie; uprzedzam że nie mogłabym mu odpisać i musiałabym o wszystkiem powiedzieć mamie. W ten sposób byśmy się już całkiem nie mogli widywać.
Mimo wszystko, zawsze zachowam dla pana tyle przywiązania, ile można mieć dla kogoś bez popełnienia grzechu, i z całej duszy życzę panu wszelakiego szczęścia. Czuję dobrze, że pan mnie już nie będzie tak kochał i że może pan pokocha niedługo jaką inną, mocniej jeszcze niż mnie. Ale to będzie dla mnie jedna pokuta więcej za błąd, jaki popełniłam oddając panu serce, które powinnam była zachować jedynie dla Boga i dla mego przyszłego męża. Mam nadzieję, że miłosierdzie boskie ulituje się mojej słabości, i ześle mi tylko tyle zgryzoty, ile jej będę miała siłę udźwignąć.
Żegnam pana; niech mi pan wierzy, że gdyby mi było wolno kochać kogoś, kochałabym jedynie pana. Ale oto wszystko, co mogę panu powiedzieć, a i to może jest więcej niźlibym powinna.
Prezydentowa de Tourvel do Wicehrabiego de Valmont.
Czyż tak przestrzega pan warunków, pod jakimi pozwoliłam panu, od czasu do czasu, pisywać do siebie? Wolnoż mi cierpieć te listy, gdy pan mi w nich mówi jedynie o uczuciu, któremu obawiałabym się zawierzyć nawet wówczas, gdybym mogła to uczynić nie depcąc wszystkich moich obowiązków?
Doprawdy, że gdybym szukała nowych pobudek dla podtrzymania tej zbawiennej obawy, jakżeż łatwobym je znalazła w pańskim ostatnim liście! Zaprawdę, w tej samej chwili, w rej