Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

Oddaję go w dobre ręce; mam nadzieję, że, za moim powrotem, będzie to człowiek zarżnięty.
W zamian za to, przyrzekam ci poprowadzić z całą gorliwością sprawę twojej pupilki i zająć się nią na równi z moją własną.
Trzeba ci wiedzieć, że moja pani przysłała mi właśnie mały projekt kapitulacyi. Cały jej list zwiastuje, jak bardzo pragnęłaby zostać oszukaną. Nie mogła w istocie ofiarować potemu sposobu bardziej wygodnego i zużytego zarazem. Proponuje mi, abym był jej przyjacielem. Ale ja, który mam zamiłowanie do metod nowych i trudnych, ani myślę dać się jej wykręcić równie tanim kosztem. Nie nato zadałem sobie z nią tyle kłopotów, aby kończyć rzecz uwiedzeniem tak pospolitego gatunku.
Zamiarem moim przeciwnie jest, aby ona czuła dobrze znaczenie i doniosłość każdego ustępstwa, jakie mi uczyni. Nie chcę prowadzić jej tak szybko, aby wyrzuty sumienia nie mogły jej dopędzić; chcę, by cnota jej konała w powolnej agonii w jej oczach i z jej świadomością; i nie wcześniej dopuszczę ją do szczęścia posiadania mnie w ramionach, aż gdy ją zmuszę do tego, by nie mogła dłużej ukrywać, jak bardzo tego pragnie. Zbyt mało warta byłaby w istocie moja miłość, gdyby nie była warta, aby poproszono o nią. Czyż nie należy mi się mała zemsta na tej dumnej kobiecie, która jakgdyby się wstydziła wyznać, że mnie ubóstwia?
Odrzuciłem zatem jej cenną przyjaźń i uparłem się przy moim tytule kochanka. Ponieważ rozumiem dobrze, iż zdobycie tego tytułu, który zrazu wydaje się jedynie kwestyą sporu o słowa, ma swoją istotną wagę, przyłożyłem się do mego listu z wielką pilnością i starałem się nacechować go tym bezładem, bez którego nie podobna wywołać wrażenia szczerego uczucia. Słowem, nabredziłem ile tylko mogłem, bowiem bez bredzenia niema czułości, i to jest, jak mniemam, przyczyna, dlaczego