Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.

ści? Powiedz mi przynajmniej, jakie nowe winy mogły obudzić w tobie niechęć dla mnie i racz mi bodaj objawić te rozkazy, którym chcesz, abym był posłuszny; skoro zobowiązuję się je wypełnić, czyż to jest zbyt śmiałem żądaniem z mojej strony prosić, abym je mógł poznać?

20 września 17**.



LIST LXXVIII.

Prezydentowa de Tourvel do Wicehrabiego de Valmont.


Wydaje się pan zdziwiony mojem postępowaniem; nie wiele brakuje nawet, abyś żądał odemnie za nie rachunku, tak jak gdybyś istotnie miał prawo się uskarżać. Wyznaję, że ja bardziej od pana czułabym się uprawniona do zdziwienia i skargi; ale, od czasu odmowy, mieszczącej się w pańskiej ostatniej odpowiedzi, postanowiłam zamknąć się w obojętności i nie wdawać się już w uwagi ani też wymówki. Jednakże, ponieważ prosi mnie pan o wyjaśnienia, ja zaś, dzięki niebu, nie czuję w sobie nic, z czem byłabym zmuszona się ukrywać, godzę się przeto jeszcze udzielić ich panu po raz ostatni.
Jeżeli sięgniemy do dnia, w którym przybyłeś do tego zamku, sam chyba pan uzna, iż, bądź co bądź, reputacya pańska upoważniała mnie do pewnej ostrożności, i że mogłam, bez obawy okazania się przesadną skromnisią, ograniczyć się poprostu do najściślejszej grzeczności. Przyznaję chętnie, iż zrazu przedstawiłeś się pan w świetle korzystniejszym, niż to sobie wyobrażałam; ale trwało to nader krótko i wkrótce uczułeś się pan znużony przymusem, za który zbyt słabą snać było nagrodą zbudzenie we mnie korzystniejszego o panu mniemania.
Wówczas to, nadużywając mojej dobrej wiary, mego bezpieczeństwa, ośmieliłeś się pan mówić mi o uczuciu, co do