Przypominasz sobie, jak cały Paryż się dziwił, że trzy kobiety, wszystkie trzy ładne, utalentowane i obdarzone równymi warunkami powodzenia, trwają w najściślejszej zażyłości z sobą od chwili pierwszego ukazania się w świecie. Zrazu mniemano, iż przyczyną tego była nadmierna nieśmiałość; jednakże, mimo hołdów i powodzeń, mimo licznego dworu, którego czołobitność mogła wpoić w nie poczucie własnej wartości, trzy gracye zacieśniły tem więcej węzły swojej przyjaźni: zdawałoby się, iż powodzenie jednej stawało się zarazem powodzeniem dwóch innych. Spodziewano się, iż przynajmniej chwila miłości wywoła jakieś współzawodnictwo. Wszyscy nasi zdobywcy serc ubiegali się o ten zaszczyt, aby się stać jabłkiem niezgody: ja sam byłbym pewno stanął w ich szeregach, gdyby nie to, iż w tym samym czasie cieszyła się nadzwyczajnem wzięciem hrabina de... i nie mogłem stać się jej niewiernym przed uzyskaniem drobnostki, o którą się zabiegałem.
Tymczasem nasze trzy piękności, jak gdyby się umówiły, ulokowały swoje serduszka w ciągu jednego i tego samego karnawału, a okoliczność ta, zamiast wywołać spodziewane burze, przeciwnie dodała nowej siły ich przyjaźni, ożywionej urokiem wzajemnych zwierzeń.
Tłum zawiedzionych zalotników połączył się wówczas z tłumem zawistnych kobiet i ta gorsząca stałość została poddana cenzurze publicznej. Jedni utrzymywali, że w tem towarzystwie nierozłącznych (tak nazywano je wówczas) fundamentalnem prawem była wspólność dóbr, i że nawet miłość była podległa temu prawu. Drudzy twierdzili, że trzej kochankowie, nie mając rywali, posiadali jednakże rywalki: podsuwano nawet przypuszczenie, iż zostali oni przyjęci jedynie dla przyzwoitości i że uzyskali jedynie tytuł bez praw i obowiązków.
Te pogłoski, fałszywe czy prawdziwe, nie osiągnęły jednakże skutku, jaki sobie po nich obiecywano. Przeciwnie, nasze trzy pary uczuły, że zgubą byłoby dla nich rozłączać się w tej
Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/197
Ta strona została uwierzytelniona.