sownie do moich zmiennych upodobań, to przysuwać do moich stóp, to odtrącać daleko od siebie
Tych tyranów, przygiętych do jarzma niewoli...
jeżeli, śród moich częstych zmian gabinetu, dobra sława moja utrzymała się mimo to nietknięta; czyż nie powinieneś był z tego wywnioskować, iż, przyszedłszy na świat po to, aby pomścić swoją płeć a ujarzmić twoją, umiałam snać stworzyć sobie środki, nieznane światu przedemną?
Och! zachowaj swoje przestrogi i obawy dla tych szalonych kobiet, które same nazywają się uczuciowemi; których rozszalała wyobraźnia kazałaby przypuszczać, że natura umieściła ich zmysły w głowie; które, w swym braku zastanowienia mięszają bezustannie Miłość i Kochanka; które w swem złudzeniu mniemają, iż ten właśnie, z którym szukały chwilowej rozkoszy, jest jej jedynym rozdawcą; i pełne zabobonu, chowają dla kapłana tę samą cześć i tę samą wiarę, jaką winniśmy jedynie Bóstwu.
Lękaj się również o te, w których próżność bierze górę nad rozwagą i które nie umieją się w potrzebie pozwolić porzucić.
Drżyj zwłaszcza o te kobiety t. zw. sercowe, wiecznie zajęte w swojej bezczynności, i które miłość zagarnia tak łatwo i z taką potęgą. Te czują potrzebę zaprzątać się nią jeszcze, nawet gdy minęła już chwila użycia; oddając się bez zastrzeżeń kipieniu swojej wyobraźni płodzą owe listy tak słodkie, ale tak niebezpieczne; co więcej, nie lękają się powierzać tych dowodów swej słabości przedmiotowi, który jest ich przyczyną: nieroztropne istoty, które w dzisiejszym kochanku nie umieją widzieć przyszłego wroga.
Ale ja, cóż ja mam wspólnego z temi niepoczytalnemi? Kiedyż to widziałeś mnie, bym oddaliła się od prawideł, jakie sobie zakreśliłam, i abym uchybiła moim zasadom? mówię