Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/298

Ta strona została uwierzytelniona.

ma za tytuł Klaryssa. Piszę tak jak jest; Jaśnie Panu będzie zapewne wiadomo, co to takiego.
Wczoraj wieczorem pani nie wieczerzała wcale: piła tylko herbatę.
Dziś rano zadzwoniła bardzo wcześnie; kazała zaraz zaprzęgać i przed dziewiątą była już w kościele, gdzie wysłuchała Mszy świętej. Chciała się spowiadać; ale jej spowiednik wyjechał i nie wróci aż za jaki tydzień. Sądziłem, że dobrze będzie powiadomić o tem Jaśnie Pana.
Następnie pani wróciła, spożyła śniadanie, i zasiadła do pisania, które trwało blisko godzinę. Miałem sposobność zrobić to, czego Jaśnie Pan życzył sobie najwięcej: postarałem się o to, aby odnieść listy na pocztę. Listu do pani de Volanges nie było: ale posyłam Jaśnie Panu inny, do pana Prezydenta: wydało mi się, że to musi być najciekawszy. Był także jeden dla pani de Rosemonde; pomyślałem sobie, że ten Jaśnie Pan i tak przeczyta, jeśli będzie miał ochotę i oddałem go na pocztę. Zresztą, Jaśnie Pan dowie się sam o wszystkiem, skoro pani Prezydentowa i do niego pisała. Będę mógł mieć i nadal wszystkie listy jakich Pan zapragnie, bowiem prawie zawsze panna Julia odbiera je od pani. Upewniła mnie, że przez przyjaźń dla mnie, a także dla Pana, zrobi chętnie wszystko, czego zażądam.
Nie chciała nawet przyjąć pieniędzy, które jej ofiarowałem; ale myślę, że Jaśnie Pan zechce jej zrobić jaki mały prezencik; i gdyby taka była jego wola, możebym ja się tem zajął: wiedziałbym dobrze, co jej zrobi największą przyjemność.
Mam nadzieję, że Jaśnie Pan nie będzie uważał, że pełnię służbę zbyt opieszale: bardzo leży mi na sercu, aby się usprawiedliwić z wymówek, jakie mnie spotkały. Co do tego, co Jaśnie Pan mi wyrzuca, że zwykle jestem bez pieniędzy, to najpierw dlatego, że lubię być czysto i przyzwoicie ubrany, ak Jaśnie Pan sam to widzi; a powtóre trzeba podtrzymy-