panią de Tourvel o moich nowych postanowieniach, i prosić ją w mem imieniu o widzenie się poufne. Pragnę, przynajmniej w części, naprawić winy moje szczerą skruchą; zarazem zaś, w jej oczach zniszczyć jedyne istniejące ślady błędów, jakich się dopuściłem względem jej osoby.
Dopiero po dopełnieniu tej wstępnej expiacyi ośmielę się złożyć u twoich stóp, Ojcze, korne wyznanie mych licznych nieprawości i błagać cię o pośrednictwo w pojednaniu o wiele ważniejszem i, na nieszczęście, trudniejszem jeszcze. Czy mogę spodziewać się, Wielebny Ojcze, iż nie odmówisz pomocy, tak potrzebnej mi i cennej? że raczysz wzmocnić mą słabość i poprowadzić kroki na nowej ścieżce, którą bardzo gorąco pragnę postępować, ale której — wyznaję to rumieniąc się — nie znam jeszcze? Oczekuję twej odpowiedzi z niecierpliwością człowieka, który żałuje i pragnąłby złe naprawić; tymczasem pozostaję z całem poważaniem i wdzięcznością, twoim najuniżeńszym etc.
P. S. Upoważniam Wielebnego Ojca, w razie gdyby uznał to za właściwe, do okazania tego listu w całości pani de Tourvel. Osobę tę szanować będę przez całe życie i nigdy w niej nie przestanę czcić istoty, którą niebo raczyło obrać sobie za narzędzie, aby, przez budujący przykład jej cnót, zawieść duszę moją ku drodze zbawienia.
Markiza de Merteuil do Kawalera Danceny.
Odebrałam twój list, mój nazbyt młody przyjacielu; ale zanim podziękuję, muszę cię za niego połajać: uprzedzam cię, że jeżeli się nie poprawisz, nie spodziewaj się już