Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/336

Ta strona została uwierzytelniona.

się do moich rąk, jak sądzę, aby ukryć oznaki boleści, którą dźwięk głosu zdradził mi pomimowoli.
Wzruszona bardziej, niżbym umiała powiedzieć, podniosłam się pospiesznie; z pewnością musiał zauważyć moje przerażenie, gdyż natychmiast, opamiętując się, dodał: „Wybacz, wybacz mi, pani; czuję, że sam nie wiem, co mówię. Proszę, racz zapomnieć o moich słowach i pamiętaj jedynie o mej głębokiej czci. Nie omieszkam, dodał, złożyć ci jeszcze raz jej wyrazów przed wyjazdem“. Zdawało mi się, że to ostatnie zdanie miało na celu położyć kres moim odwiedzinom; zaczem niebawem opuściłam pokój.
Z tem wszystkiem, im dłużej się zastanawiam, tem mnie domyślam się, co on mi chciał powiedzieć. Co to jest za sprawa, najważniejsza w jego życiu? za co prosi mnie o przebaczenie? skąd mu się wzięła ta nagła czułość? Zadawałam sobie te pytania z tysiąc razy, nie znajdując odpowiedzi. Nie widzę w tem nawet nic, coby odnosiło się do ciebie: mimoto, jako że oczy miłości są bardziej jasnowidzące od oczu przyjaźni, nie chciałam nic zataić przed tobą z tego zdarzenia.
Cztery razy musiałam zasiadać nanowo, aby napisać ten długi list, który byłby jeszcze dłuższy, gdyby nie to, iż czuję się nazbyt zmęczona. Do widzenia, droga ślicznotko!

Z Zamku  * * * 23 października 17**.




LIST CXXIII.

Ojciec Anzelm do Wicehrabiego de Valmont.


Otrzymałem, panie wicehrabio, list, którym mnie pan zaszczycił i zaraz wczorajszego dnia udałem się, idąc za pańskiem życzeniem, do wymienionej osoby. Wyłożyłem jej przedmiot i pobudki pańskiego żądania. Mimo, iż zrazu obstawała