się do moich rąk, jak sądzę, aby ukryć oznaki boleści, którą dźwięk głosu zdradził mi pomimowoli.
Wzruszona bardziej, niżbym umiała powiedzieć, podniosłam się pospiesznie; z pewnością musiał zauważyć moje przerażenie, gdyż natychmiast, opamiętując się, dodał: „Wybacz, wybacz mi, pani; czuję, że sam nie wiem, co mówię. Proszę, racz zapomnieć o moich słowach i pamiętaj jedynie o mej głębokiej czci. Nie omieszkam, dodał, złożyć ci jeszcze raz jej wyrazów przed wyjazdem“. Zdawało mi się, że to ostatnie zdanie miało na celu położyć kres moim odwiedzinom; zaczem niebawem opuściłam pokój.
Z tem wszystkiem, im dłużej się zastanawiam, tem mnie domyślam się, co on mi chciał powiedzieć. Co to jest za sprawa, najważniejsza w jego życiu? za co prosi mnie o przebaczenie? skąd mu się wzięła ta nagła czułość? Zadawałam sobie te pytania z tysiąc razy, nie znajdując odpowiedzi. Nie widzę w tem nawet nic, coby odnosiło się do ciebie: mimoto, jako że oczy miłości są bardziej jasnowidzące od oczu przyjaźni, nie chciałam nic zataić przed tobą z tego zdarzenia.
Cztery razy musiałam zasiadać nanowo, aby napisać ten długi list, który byłby jeszcze dłuższy, gdyby nie to, iż czuję się nazbyt zmęczona. Do widzenia, droga ślicznotko!
Ojciec Anzelm do Wicehrabiego de Valmont.
Otrzymałem, panie wicehrabio, list, którym mnie pan zaszczycił i zaraz wczorajszego dnia udałem się, idąc za pańskiem życzeniem, do wymienionej osoby. Wyłożyłem jej przedmiot i pobudki pańskiego żądania. Mimo, iż zrazu obstawała