Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/339

Ta strona została uwierzytelniona.

u Niego, jakież jabym mogła sobie rościć? Czyż mogę szczycić się zwycięstwem, które winna jestem jedynie Valmontowi? On mnie ocalił: i ja śmiałabym się uskarżać, cierpiąc dla niego? Nie: cierpienia moje będą mi drogie, jeżeli zdołają okupić jego szczęście. Potrzeba widocznie było, aby on powrócił kiedyś do wspólnego Ojca. Bóg, który go ukształtował, musiał miłować swoje dzieło. Nie stworzył snać tej istoty tak pełnej uroku poto, aby ją skazać na wieczne potępienie. To mnie przystało ponosić karę za mą zuchwałą nierozwagę. Skoro mi było wzbronionem kochać Valmonta, czyliż nie powinnam była czuć, iż nie wolno mi jest przebywać w jego pobliżu?
Błędem moim lub też nieszczęściem jest to, iż zbyt długo zamykałam oczy na tę prawdę. Ty jesteś mi świadkiem, droga i godna przyjaciółko, że zdobyłam się na poświęcenie, skoro tylko uznałam jego konieczność. Ale tem straszliwszem stało mi się ono teraz, odkąd wiem, że pan de Valmont przestał je podzielać. Czy mam ci wyznać, że ta myśl jest obecnie moją najsroższą męczarnią! Ach, ta niegodziwa duma, która sprawia, iż wśród własnych nieszczęść szukamy pociechy w niedolach, które drudzy przez nas cierpią! Och! ja zwyciężę to oporne serce, przyzwyczaję je do upokorzeń.
W tym celu głównie zgodziłam się wreszcie przyjąć, w przyszły czwartek, bolesne odwiedziny pana de Valmont. W tym dniu usłyszę z własnych jego ust, że nie jestem mu już niczem, że wrażenie słabe, i przelotne, jakie uczyniłam na nim, zupełnie się już zatarło! Wzrok jego spoczywać będzie na mnie bez wzruszenia, podczas gdy ja, z obawy zdradzenia się, będę musiała oczy kierować ku ziemi. Te listy, których odmawiał tak długo moim tylokrotnym prośbom, otrzymam z powrotem dzięki jego zobojętnieniu; zwróci mi je, jak przedmioty zbyteczne i bez wartości; i moje drżące ręce, przyjmując ten upokarzający depozyt, będą czuły, że zwraca go im ręka spokojna i pewna! Wreszcie, ujrzę jak się oddala... na zawsze! I moje spojrzenia,