niej przyjemność oszukiwania, co równoważy obie szale, i wszystko jakoś się układa.
Ale powiedz mi, wicehrabio, kto z nas dwojga podejmie się okłamywać drugą stronę! Znasz historyę o tych dwóch hultajach, którzy poznali się na sobie przy grze w karty: „Nie zrobimy tu nic — powiedzieli — zapłaćmy karty po połowie”. I wstali od partyi. Idźmy, wierzaj mi, za tym samym przykładem, i nie traćmy ze sobą czasu, który możemy tak dobrze spożytkować gdzieindziej.
Aby ci udowodnić, że chodzi mi tutaj zarówno o twoje dobro, jak o moje własne, że nie działam pod wpływem urazy, ani kaprysu, nie odmawiam ci wręcz umówionej między nami ceny: czuję doskonale, że na jeden wieczór wystarczymy sobie jeszcze; nie wątpię nawet, że potrafimy wypełnić go dość mile, aby patrzeć z żalem na to, iż ma on swój koniec. Ale nie zapominajmy, że ten żal właśnie niezbędny jest dla szczęścia, i choćby najbardziej słodkiem miało być nasze złudzenie, nie próbujmy wierzyć, że mogłoby ono być trwałem.
Widzisz więc, że i ja także dotrzymuję słowa, i to nawet nie formalizując się zgoła: bo pamiętasz wszakże, że powinnam była dostać jako dowód pierwszy list twojej skromnisi.
A teraz, wicehrabio, jedna prośba i to zarówno w twoim, jak w moim własnym interesie; a mianowicie abyś zechciał odłożyć chwilę, której pragnę niemniej może od ciebie, aż do mego powrotu do miasta. Z jednej strony, nie mielibyśmy tutaj potrzebnej swobody; z drugiej, narażałoby mnie to na pewne niebezpieczeństwo; bowiem trzebaby jeno odrobiny zazdrości, aby przywiązać do mnie na nowo tego opłakanego Belleroche’a, który, jak teraz, trzyma się już tylko na włosku. Dobywa już ostatniego tchu, aby mnie kochać; tak iż obecnie w pieszczoty, któremi go przekarmiam, wkładam tyleż złośliwości, co wyrachowania. Widzisz tedy, że nie miałabym sposobności uczynić dla ciebie żadnego poświęcenia!
Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/363
Ta strona została uwierzytelniona.