Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/364

Ta strona została uwierzytelniona.

obustronna niewierność doda naszemu kaprysowi o wiele więcej uroku.
Czy ty wiesz, że niekiedy żałuję, z tem wszystkiem, iż jesteśmy skazani na szukanie takich środków! W czasie, kiedyśmy się kochali, bo zdaje mi się, że to była miłość, byłam szczęśliwa; a ty, wicehrabio!... Ale pocóż zaprzątać myśl szczęściem, które nie może powrócić? Nie, mów co chcesz, mój drogi, taki powrót jest niemożebny. Przedewszystkiem, wymagałabym ofiar, których z pewnością nie mógłbyś, albo nie chciałbyś dla mnie uczynić, i których, być może, nie jestem zresztą warta; a potem, czyż ciebie zdoła kto trwale przywiązać do siebie?... Och, nie, nie, nie chcę nawet dopuszczać tej myśli; mimo przyjemności, jaką znajduję w tej chwili w pisaniu do ciebie, wolę raczej pożegnać się z tobą odrazu.
Do widzenia, wicehrabio.

Z zamku  * * * , 6 listopada 17**.



LIST CXXXII.

Prezydentowa de Tourvel do pani de Rosemonde.


Wzruszona do głębi, pani, dobrocią twoją dla mnie, napawałabym się nią z całym oddaniem, gdyby nie powstrzymywała mnie poniekąd obawa sprofanowania tem samem twej łaski. W chwili gdy przyjaźń twoja jest mi tak cenną, czemuż muszę czuć równocześnie, że już przestałam jej być godną?
Toż samo mogę powiedzieć o twoich radach, pani: czuję ich całą wartość i nie jestem zdolna ich posłuchać. I jakżeżbym miała nie wierzyć w istnienie doskonałego szczęścia, skoro doznaję go w tej chwili? Tak, jeżeli mężczyźni są tacy, jak mi powiadasz, trzeba uciekać przed nimi, godni są jedynie wstrętu;