Od niego mam te szczegóły, ponieważ wyszliśmy razem i pociągnąłem go za język. Nie masz pojęcia o wrażeniu, jakie sprawiły na nim te odwiedziny. Radość, pragnienia, uniesienie, niepodobne wprost do oddania. Lubię wielkie efekta; toteż do reszty przyprawiłem go o utratę głowy, upewniając, że, w bardzo niedługim czasie, dostarczę mu sposobności oglądania swego bóstwa jeszcze bardziej z blizka.
W istocie, jestem zdecydowany mu ją oddać, skoro tylko się uporam z mojem doświadczeniem. Pragnę poświęcić się tobie w zupełności; a przytem czyżby było warto, aby twoja pupilka była i moją wychowanicą, gdyby miała oszukiwać jedynie męża? Arcydzieło to jest oszukiwać kochanka! A zwłaszcza pierwszego kochanka! Bo, co do mnie, to nie może się pochlubić, bym kiedykolwiek do niej wymówił słowo miłość.
Do widzenia, piękna przyjaciółko; wracaj więc co rychlej objąć swą władzę nademną, przyjąć mój hołd i uszczęśliwić mnie zapłatą.
Markiza de Merteuil do Vicehrabiego de Valmont.
Na seryo, wicehrabio, porzuciłeś swoją prezydentową? Posłałeś jej list, który ułożyłam dla niej? Doprawdy, jesteś czarujący! Przeszedłeś moje oczekiwania. Wyznaję otwarcie, że ten tryumf pochlebia mi więcej, niż wszystkie jakich zaznałam dotychczas. Wyda ci się może, że ja stawiam bardzo wysoko tę kobietę, którą niegdyś ceniłam tak nizko; wcale nie: ależ bo ja nie nad nią odniosłam zwycięztwo; nad tobą, wicehrabio: to jest najzabawniejsze i to jest naprawdę rozkoszne.
Tak, ty kochałeś bardzo panią de Tourvel, a nawet ko-