słodkim drganiom serca, zbyt mało zastanawiałam się nad ich źródłem. Tak samo jak ja, i ty, droga przyjaciółko, nieświadomie jeno odczuwałaś ten czar nieprzeparty; oboje poznaliśmy miłość dopiero budząc się z upojenia w jakiem nas pogrążyła.
Ale to właśnie nas usprawiedliwia, a nie potępia. Nie, ty nie zdradziłaś przyjaźni, ani ja również nie nadużyłem twego zaufania. Nie znaliśmy naszych uczuć; bez woli i bez winy padliśmy ofiarą naszego złudzenia. Ach, nie skarżmy się na nie, myślmy jedynie o szczęściu, jakie nam ono zesłało. O ty, ukochana moja! jakże nadzieja ta drogą jest memu sercu! Tak, odtąd, wolna od wszelkiej obawy, cała oddana miłości, będziesz podzielać moje pragnienia, moje zapały, szaleństwa moich zmysłów, upojenia mej duszy; i każda chwila naszych szczęsnych dni będzie się znaczyła nową rozkoszą.
Do widzenia, ty ubóstwiana. Zobaczę cię dziś wieczór, ale czy zastanę cię samą? Nie śmiem marzyć o tem. Och, ty pewno nie pragniesz tego tak bardzo, jak ja.
Pani de Volanges do Pani de Rosemonde.
Spodziewałam się wczoraj przez cały dzień, czcigodna przyjaciółko, iż będę mogła udzielić ci dziś rano pomyślniejszych nowin: ale od wieczora nadzieja ta prysła. Wypadek, obojętny napozór, lecz bardzo smutny w następstwach, uczynił stan chorej co najmniej równie rozpaczliwym jak poprzednio, jeżeli go nawet nie pogorszył.
Nie byłabym nic zrozumiała z tego nagłego przewrotu, gdybym nie była wysłuchała wczoraj zwierzeń naszej nieszczęśli-