o dawnym Valmoncie, aby móc go zdradzić w ten sposób. Valmont, którego kochałam, był pełen uroku; chętnie przyznaję nawet, iż wogóle nie spotkałam milszego odeń człowieka. Ach, proszę cię, wicehrabio, jeżeli go odnajdziesz, przyprowadź go do mnie; ten zawsze się spotka z najlepszem przyjęciem.
Uprzedź go jednak, że, w żadnym wypadku, nie mogłoby to być ani dziś, ani jutro. Jego sobowtór zaszkodził mu nieco w moich oczach: potrzeba mi czasu, aby ochłonąć z przykrego wrażenia; albo też może przyrzekłam Dancenyemu oba te dni? A twój list nauczył mnie, że ty nie żartujesz, skoro się uchybi słowu. Widzisz zatem, że trzeba czekać.
Ale cóż ci to szkodzi? Wszakże tak łatwo możesz się zemścić nad rywalem. Nie uczyni twojej kochance nic gorszego, niż ty jego własnej: a wreszcie, czyż jedna kobieta nie warta jest drugiej? To są twoje zasady. Tę nawet, która byłaby kochająca i tkliwa, któraby istniała jedynie dla ciebie, umierała z miłości i żalu, i tębyś poświęcił dla kaprysu, dla obawy prostego żarciku; i ty chcesz, aby sobie robić z tobą ceremonie? Och, toby było niesprawiedliwe.
Do widzenia, wicehrabio; wracaj zatem, i wracaj miły, jak dawniej. Wierz mi, ja niczego nie pragnę więcej, jak dopatrzeć się w tobie wszelkich uroków: z chwilą gdy to nastąpi, zobowiązuję się donieść ci o tem. Doprawdy, jestem za dobra.
Wicehrabia de Valmont do Markizy de Merteuil.
Odpowiadam natychmiast na list i postaram się być jasnym, co nie jest łatwem z panią, z chwilą gdy raz postanowiłaś sobie czegoś nie rozumieć.
- ↑ Według francuskiego oryginału list ma numer CLIII.