Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/432

Ta strona została uwierzytelniona.

za to: chociażby przez szacunek dla samego siebie, nie będziesz chciał okrywać hańbą istoty, którą tak kochałeś.
Nabędziesz pan nowych praw do mego szacunku, skłaniając się do zachowania tajemnicy, której rozgłoszenie tobie samemu przyniosłoby ujmę, a byłoby śmiertelnym ciosem dla serca matki, i tak skrzywdzonego przez ciebie. Wyznaję, iż pragnę oddać jej tę usługę; gdybym mogła się obawiać, że pan mi odmówi tej pociechy, prosiłabym, byś pomyślał wprzódy, iż to jest jedyna, jaką mi pan pozostawił.
Mam zaszczyt być etc.

Z Zamku ***, 15 grudnia 17**.



LIST CLXIX.[1]

Pani de Rosemonde do pani de Volanges.


Gdybym była zmuszona, droga przyjaciółko, wzywać i oczekiwać z Paryża objaśnień, których odemnie żądasz co do osoby pani de Merteuil, niepodobieństwem byłoby mi udzielić ci ich jeszcze; otrzymałam inne, zgoła nieoczekiwane wieści; a w nich mieści się już aż nazbyt wiele pewności, jak bardzo, o moja przyjaciółko! ta kobieta nadużyła twojej wiary.
Nazbyt wielkim wstrętem mnie przejmuje wchodzić w jakiekolwiek szczegóły tego steku potworności; ale cobądź ludzie o tem mówią, bądź pewna, że to wszystko jest jeszcze blady cień istotnej prawdy. Spodziewam się, droga przyjaciółko, iż znasz mnie na tyle, aby mi wierzyć na słowo, i nie wymagać żadnego dowodu. Niech ci wystarczy że te dowody istnieją i to liczne, i że posiadam je w rękach.

Wierzaj, iż nie bez największej przykrości proszę cię również, abyś nie zmuszała mnie do wyjaśniania pobudek rady, jakiej żądasz odemnie odnośnie do losu panny de Volanges.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Według francuskiego oryginału list ma numer CLXXII.