Strona:Pietro Aretino - Żywoty kurtyzan.djvu/145

Ta strona została przepisana.

ne“, jako że rozwlekłych zdań w żaden sposób nie można wypowiedzieć jednym ciągiem!
A jednak ten barokowy pisarz zwał się obrońcą „rozumu i natury“, odnowicielem języka ludowego „linqua volgare“, źródłem bezpośredniości i prostoty w sztuce, „która wymaga tylko natchnienia, kałamarza, pióra i czystego papieru“.
Nieuk-Aretino zajął wybitne miejsce w literaturze dzięki zdolnościom wrodzonym i w poczuciu swej pisarskiej rasy gardził szperaczami, scholarami, gramatykami, „tą całą ciżbą pedantów, co włos na jaju radaby wynaleźć“.
Każdy, kto patrzy na świat „przez pyły bibljotek“, kto ślęczy nad komentarzami, kto studjuje łacinę, lub grekę, jest dla Aretina znienawidzonym „pedantem“, idjotą, starającym się daremnie o nieśmiertelność“.
Ale śmiejąc się z Petrarki, zachwycał się jednocześnie Pietro utworami Bemba, pedanta Trissino nazywał „duszą sławy“ i hołdował modzie współczesnej, chociażby tylko w niezdarnych i mglistych kanconach, wysławiających miłość platońską ku Angeli Sirena „nowej Beatryczy“ i „Laurze“.
Nie pierwsza to i nie ostatnia sprzeczność; teorja i praktyka oddzielnemi chodziły drogami, bo wiem dla zasad i kanonów żywił Aretino głęboki wstręt i pogardę.
Należy brać życie poprostu, używać gdzie można i dopóki można, a wszystkie katechizmy, ide-