Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/121

Ta strona została przepisana.

zać się im ordynarnemi słowami, szepty ich będą cię gonić po całym kościele.
Gdy ci przyjdzie klęknąć, to wybierz ołtarz, który najlepiej widzą zebrani, trzymaj przytem książeczkę z modlitwami w ręku.
PIPPA: Pocóż książeczka, kiedy czytać nie umiem?
NANA: Nic to, że może się zdarzyć, iż będziesz trzymała ją do góry nogami, jak to czynią kobiety z Romanji, chcąc, żeby je miano za czarownice, a książki ich są zaczarowane. —
— A teraz o pożytku, jaki jest z młodzików!
Na tych żółtodziobach nie buduj żadnych nadziej!
Nie masz w nich ani za grosz stałości. War krwi kręci nimi, jak wiatr chorągiewką, kochają i odkochują się prędko, gdy tylko znajdą jaką inną srokę. Jeśli chcesz im pofolgować, to każ, aby ci najpierw zapłacili.
Biada ci, jeśli się zapatrzysz na jakiego młodego trzpiota, bowiem na amory może sobie pozwolić tylko taka, co żyje z własnych funduszów, a nie ta, co z dnia na dzień marny żywot pędzi.
Gdy tylko sobie głowę miłością zawrócisz, już po tobie; zaprawdę, kto o jednym gachu myśli, ten wszystkich pozostałych za drzwi wypycha.
Kurtyzana, która się kocha w czemś innem, niż w sakiewce swego przyjaciela, jest jak ów pijak nałogowy, co to by nawet szaty z ciała sprzedał, aby móc pić dalej.