Tylko bujna epoka Renesansu mogła wydawać typy podobne!
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Pierwsze wydanie tej książki było rekordem wydawniczym. Tłumacz cieszył się bardzo widząc wzrost zainteresowania renesansową epoką literatury włoskiej. Gdy jednak z kolei pojawiły się dzieła takie jak „Żywot Dantego“, czy „Mandragola“ zainteresowanie to spadło do zera i bibljoteka włoska utknęła na kilku pierwszych tomach. Czyżby wypływał stąd wniosek, że należy przyswajać literaturze głównie dzieła obyczajowe i że Boy-Żeleński postokroć ma rację, kiedy mówi, że w pojęciu szerokich mas czytelników zostanie nazawsze nie tyle tłumaczem Balzac’a, czy Montaigne‘a, ile Robelaisa i Brantome’a.
Pojawienie się książki wywołało swego czasu wiele hałasu i oburzenia. Oburzali się oczywiście ci, którzy ją najżarliwiej czytali, zarzucając autorowi i tłumaczowi pornografję oraz „pochwalanie nierządu“(?). Z zarzutem tym walczyć nie będę, trudno bowiem po raz setny powtarzać, że moralność jest pojęciem względnem i że ludzie renesansu z innego punktu widzenia patrzyli na „obyczajność“ literacką. „Nagana i wytykanie palcem należy się tym, którzy te rzeczy czynią, nie temu, który je opisuje“ — mówi z rozbrajającą szczerością nowelista włoski z XVI w. Matteo Bandello.