Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/59

Ta strona została przepisana.

PIPPA: No, a cóż się stanie, jeśli wszystkich waszych nauk przestrzegać będę?
NANNA: Zyskasz sławę najwdzięczniejszej, najmilszej kurtyzany i każdy będzie mówił o tobie: „Cień starych trzewików signory Pippy jest więcej wart, niż ta, lub owa w trzewikach i szacie. A ci którzy cię znają, pozostaną i nadal twymi niewolnikami; będą wszędy wysławiać twoje zalety, pożądając cię tem więcej, im staranniej unikają pospolitych dziewek i ladacznic!
PIPPA: A cóż mam robić, kiedy obiad się skończy?
NANNA: Rozmawiaj krótką chwinlę ze swoim sąsiadem, ale nie opuszczaj miejsca, obok swego gacha. Kiedy się zbliży godzina łoża, odprawisz mnie do domu, sama zaś powiesz z respektem: „Dobranoc moi państwo!“ I wystrzegaj się, wystrzegaj się, jak marowej zarazy, aby nikt nie widział, ani nie słyszał, jak sikasz!
Nie chodź do wychodka, nie podcieraj się chusteczką, albowiem będą z tego plewy, dla owych kur, które byle mierzwo rozgrzebują! A kiedy znajdziesz się w alkierzu, za zamkniętemi drzwiami, rozejrzyj się uważnie, może dostrzeżesz jaki ręcznik, lub czepeczek, któryby pasował na ciebie. Wychwalaj owe przedmioty, ale nie proś o nic.
PIPPA: A dlaczego nie miałabym prosić?
NANNA: Dlatego, że pies bardzo do swej suki przywiązany, sam złoży ci to lub owo w podarunku.
PIPPA: A gdy mi ofiaruje?