Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/61

Ta strona została przepisana.

NANNA: Nikogo nie można przymusić, mój głuptasku!
PIPPA: A czy to nie wszystko jedno, czy mnie zajedzie z tyłu czy z przodu?
NANNA: O małpko, małpko ucieszna! Mówisz, jak prawdziwy głuptasek! Powiedz mi co jest więcej warte: talar, czy dukat?
PIPPA: Teraz was rozumiem! Srebro mniej warte, niż złoto!
NANNA: Słusznie mówisz! Ale, ale przypominam sobie wspaniały koncept.
PIPPA: Naucz mnie go!
NANNA: Słowo daję, doskonały kawał!
PIPPA: Proszę, proszę mateczko!
NANNA: Kiedy cię tak pcha i tarmosi, chcąc cię przewrócić według swego widzimisię, obmacaj go, czy nie ma jakiegoś łańcuszka na szyi, albo pierścienia na palcu. I kiedy stary zrzęda będzie mruczyć, wprowadzony w pokusę przez zapach pieczeni, spróbuj, czy ci się nie uda capnąć mu tych klejnotów.
A jeśli nie da sobie nic zabrać, powiedz mu prosto z mostu:
Co?... Wasza Miłość robią takie plugastwa od tyłu? Wtedy weźmie się do ciebie w rozsądny sposób. Albowiem pieszczotki, które owym świderkiem grę ułatwiają, nieomylnie wiodą ich do zguby, a doznane słodycze życia ich pozbawiają.
Tylko ze sklepem kramarskim porównać można