O wewnętrznych przeżyciach Bourjade'a, jak również o różnych szczegółach z jego życia dowiadujemy się głównie z jego zapisków, tak zwanych „czarnych zeszycików“, w których notował swe myśli, wrażenia, zamiary i tęsknoty, ważniejsze wypadki, i, że się tak wyrazimy, korespondował ze swą uwielbianą patronką, św. Teresą z Lisieux. Zwierzał się jej i „czarnym zeszycikom“, zresztą nikomu. Listy jego do rodziny, nieliczne, są zawsze pogodne, ogólnikowe, nic niemówiące. Głównem źródłem do biografji Bourjade'a są, powtarzamy, owe „czarne zeszyciki“, odkryte po jego śmierci na wyspie Yule w Oceanji przez misjonarzy i przez nich opublikowane. Obejmują one całe jego życie duchowe od wczesnej młodości, okres bojów na froncie, a później pracę apostolską na Nowej Gwinei. W tych zeszycikach jest cały Bourjade.
Otóż jest rzeczą znamienną, iż Bourjade, mimo że miał rodzinę zacną i kochającą, nigdy w zeszycikach o niej nie wspomina. Miał nietylko rodziców i braci, ale także i siostry; wiemy też, że dom rodzicielski kochał i chętnie go odwiedzał, a mimo to nigdy imienia nawet któregoś ze swych najbliższych nie wymienia. Możnaby