niającej serce Twoje, abym stała się, o Boże, męczennicą Twej świętej miłości.”
Ostatni raz odczytał Bourjade ten akt w trzynaście lat później w Majaerze, przy miękkiem świetle dnia zwrotnikowego, wśród bagnisk papuaskiego wybrzeża.
Dwuletnią służbę wojskową odbywał Bourjade w 23 pułku artylerji polowej, stojącym w Tuluzie. Ale mimo świetnych tradycyj wojskowych w rodzinie żołnierzem był niedbałym, opieszałym, służbę zbywał byle jak i często wykraczał przeciw regulaminowi. Bez pozwolenia opuszczał garnizon, aby wziąć udział w jakiejś pobożnej pielgrzymce lub w procesji, o mundur nie dbał, sztuka artyleryjska nie ciekawiła go, zajmowały go tylko konie. Podczas wojny wykazał męstwo i walczył jak bohater, ale w czasach pokojowych zupełnie sobie służbę i wojsko lekceważył. Doszło do tego, że w mundurze artylerzysty brał udział w kwestach podczas procesyj i obchodów religijnych. Uchodziło mu to bezkarnie raz dlatego, że miał szczęście, powtóre, iż ten rzekomy „prostaczek” był po swo-