jemu bardzo sprytny i nigdy nie robił nic bez zastanowienia.
Peyriller, jego biograf, charakteryzuje go w następujący sposób:
„Niełatwo było „nabrać” naszego artylerzystę. Kopy gwarancyj potrzebował, zanim coś przedsięwziął. Zawsze rozsądny i podejrzliwy, sprawiał wrażenie bojaźliwego, albowiem, będąc zbyt skromnym, nie umiał przezwyciężyć nieśmiałości. Nie było w nim nic imponującego, nie przedstawiał się korzystnie. Milczący, zrównoważony, mający się na baczności przed wszystkiem, co ordynarne, niedowierzał ani wyskokom humoru ani entuzjazmowi. Badał, odmierzał, obliczał każdy krok. O, mój Boże! Jakież wielkie, zimne oczy i jak czcigodną twarz miał ten młody starzec! Czyż to istotnie on, ten Bourjade, który ma zdobyć przestworze podniebne? Niema w nim nic z młodego śmiałka, który wierzy w swą gwiazdę i puszcza się na awanturę. Ale kiedy Bourjade, rozważywszy wszystko, zacznie działać, ileż śmiałości i jaka solidna pewność w jego rozmachu! Idzie prosto przed siebie, nie waha się, nie wątpi ani na chwilę.”
Wracając do wojaczki Bourjade'a, dodamy jeszcze, że lekceważenia regulaminu nie wyzbył się nawet podczas wojny. Peyriller opowiada,
Strona:Pilot św. Teresy.djvu/032
Ta strona została uwierzytelniona.