Strona:Piołuny.pdf/120

Ta strona została przepisana.

Lica me ucałowały
Tak gorąco, błogo, jawnie,
Ach!! to były łzy me dawne!
I do serca upadły!...



Byłem ja listkiem.
XXXIII.

Byłem ja listkiem na drzewie zieloném
Wietrzyków pieszczotą,
Przepadłem w burzy, w fal łonie spienioném
Ze słotą.
Bywałem jasnym, gorącym płomieniem,
Iskramim pryskał na hasło,
A życie moje z powszechném zaćmieniem
Zagasło!
Byłem westchnieniem, dźwiękiem ja bywałem
Przepełnion bólem, ale i radością,
Teraz już cicho i z moją śpiewnością
Przebrzmiałem!



Rwałbym róże by ci wiernie.
XXXIII.

Rwałbym róże by ci wiernie
Kochające maić słowa,
Ale gdzie róż wonie mowa,
Odzywają się i ciernie!