Strona:Piołuny.pdf/56

Ta strona została przepisana.

Gdziekolwiek tęskni — tam nieszczęście jego,
Cokolwiek kocha — to jego trucizna,
Cokolwiek dopnie to bólem dla niego,
I każda rozkosz to krwawa dlań blizna!
Spal mnie piorunie ty żywego Boga!
Dość się szarpałem z piołunami ziemi,
Daj prędzéj dotrzeć słonecznego proga
Kędy tak tęsknię skrzydłami orlemi!!!

Münich. 867.





Strofy do ***[1]

Odebrałem rękopism drogi mi i cenny,
Jak kazałeś — rzuciłem go w kąt w téjże chwili,
W kąt serca najmilejszy —! w uścisk sturamienny
Duszy która miłuje — i chce żyć! jak żyli
Ci za których śladami iść z młodym zapałem
Jest jéj treścią — i szczęściem — życiem — śmiercią — szałem!...
A jeźli z potrzaskaną łodzią niedopłynie
I z deską okrętową pochłonie ją fala,
Pomyśl — on ku dobremu płynąc smętnie ginie,
Wolał zginąć jak marnie gnić pastwą szakala...
A nad fal cichą nocą, uśpionych przestworzem
Wspomnieniem zejdź nademną — jak gwiazda nad morzem...

  1. Przypis własny Wikiźródeł Rękopis tego wiersza w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej, sygnatura 7922 III z r. 1868 karta 133-134. Tamże na dole karty 134, pod wierszem, dedykacja: „Panu J. I. Kraszewskiemu z podziękowaniem za darowany sobie do zbiorów Wróblewieckich rękopism odczytów „o Dancie” z wdzięcznością za Jego łaskę prawie, że ojcowską, z synowską miłością i uszanowaniem złożyć ośmiela się Wład. Tarnowski na pamiątkę widzenia w Dreźnie 1868 w ostatni dzień tegoż roku.“