Strona:Piołuny.pdf/63

Ta strona została przepisana.

Wtedy król młode, kędzierzawe czoło
Na dłoniach w cichą noc wspierał,
A na twarz szatę zarzucał w około,
Próżno paź w twarz mu spozierał —
Ale mówiono że gronostaj szaty
Perłami jego łez — bywał bogaty…

Wtedy się zrywał i z palców pierścienie
I puhar szumiący winem
Dawał bardowi co mu gwiazd podniesienie
Piorunu przeplótł wawrzynem!...
I swą koronę co ciążyła głowie
Wtłoczył na barda — pił za jego zdrowie.

Lecz bard nie dotknął wina, zdjął koronę,
Królu! Ma większa korona,
Winem pragnienie me nieugaszone,
Mnie ból twój piekłem śród łona!...
Niech mi pragnienie ten język wysuszy,
Ale mi odsłoń głąb twéj skrytéj duszy…

I padł przed królem co go podniósł z ziemi,
I znów posadził u progu:
Nie starcze!... żaden oczyma ludzkiemi
Nie ujrzy co jasne — — Bogu!...
Ale ci wolno o każdéj godzinie
Cieszyć się pieśnią — z niéj pociecha płynie.