Strona:Piołuny.pdf/64

Ta strona została przepisana.

Jak zdrój żyźniący na szerokie niwy!...
Na lud niech spłynie przedbojem,
Niechaj jéj słucha ten kto nieszczęśliwy,
I kto szczęśliwy — z spokojem...
Skoro głos Boga poczujesz w tęsknicy,
Przyjdź! śpiewaj — i weź wszystko — prócz méj tajemnicy!

I powędrował bard w noc piorunową,
Za nim zaśmiały się grzmoty,
Zamek zajaśniał łuną purpurową
I zapadł znów w toń ciemnoty...
A król sam poszedł w komnaty zbyt znane
I puhar — strzaskał o ścianę...





Anti-parki.

Przędły trzy dziewy, jasne, uśmiechnięte,
Pełne natchnienia, jak dziewy młodości,
Jak kwiaty, całą pełnią rozwinięte;
Przędły, patrzące, w świat nieskończoności...
A choć czas siłę tylu potęg trzyma,
Ich nitki, żadna parka nie przecina.

Pierwsza z nich przędła nitkę piorunową,
Co choć płomienna, rąk jéj nie paliła,