Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie maż prawa stentoru podnieść w każdym razie,
Gdzie idzie o zbadanie wszech rzeczy przyczyny,
Sztabs-rotmistrz co przesłużył lat sześć na Kaukazie,
Alboteż nauczyciel niższych klas łaciny,
Profesorem dziś zwany? — cognoscere rerum
Causas, tak im jest łatwo, jak pod dobrą porą
Wypić pół kwarty wódki po flakach z imbierem,
Lub bigosu z kapustą połknąć misę sporą.

To też tutaj dowodzą, że Paweł z Feliksem
Są łotrami, jak mało na świecie szerokim,
Tam dalej znowu Pawła zrobiono fenixem
Cnót wszystkich, a Feliksa ledwie nie prorokiem,
Tu o pani X. mowa, że rzadko jest dama
Więcej cnotą, nauką i rozumem głośna;
Zaledwieś w drugą stronę zwrócił się, taż sama
Jest baba zła, kapryśna, głupia i nieznośna.

Pasyans mój układając, nic tego nie słyszę,
A choć słyszę nie słucham, nawet gdy jest mowa
Bo Masia o Ignasiu do Monisi pisze,
I jak się Ewelinka wśród tego zachowa.
A jeśli mi się zdarzy dołożyć uwagi
Gdy mowa jest o kwiatkach trzech przy kapeluszu,
To w istocie dlatego, że rzecz takiej wagi,
Nie może być puszczona przecie mimo uszu.

Dzięki Tobie pasyansie, gdy nasze babule
Po spowiedzi, komunji, trzech mszach i nieszporze,
Pokrzepione na duchu, seraficznie, czule,
Oszczekują się wzajem w chrześciańskiej pokorze,
Ja nie wchodząc bynajmniej w rozbiór rzeczy całéj,
Równie mało ciekawy, jak krytyk nieskory,
Podziwiam tylko szczerze pożytek niemały,
Jaki przynoszą spowiedź, trzy msze i nieszpory

A nadto w głębi duszy cieszę się najszczerzej,
Że ludzie tak umieją kochać się i bawić