Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/046

Ta strona została uwierzytelniona.

Potem zjeść, co żona dała,
Lecz podjeść aż syta dusza,
Oto była dola cała
Ubogiego Tadeusza!

Latem kubrak płócienkowy,
Zimą kożuch pospolity,
A na święta granatowy,
Kontusz suty i pas lity;
Prawdziwie męzka ozdoba,
Karabela do kontusza,
Oto cała garderoba
Poczciwego Tadeusza!

Cieszyć się szczęściem bliźniego,
Cudzą nędzą nie weselić,
Nic nie chcieć od bogatszego,
A z biedniejszym się podzielić;
Kochać kraj, nie cierpieć zdrady
Taka była polska dusza,
Taki cel, takie zasady,
Uczciwego Tadeusza!

Czasem pośmiać się, zaspiewać
Z przyjaciołmi popolować,
Czasem z żoną się pogniewać,
Ale w końcu pocałować;
Nigdy przed głupstwem i dumą,
Nie uchylić kapelusza,
Lecz żyć szczerze z kumem, kumą,
To charakter Tadeusza!

Nigdy nie mieć aż do zbytku,
Ale mieć zawsze do sytu,
Wszystkiego co do użytku,
Bez kryształów, aksamitu;
Nigdy nie wyjść z położenia
Co człeka do pracy zmusza,
To były całe marzenia
Ubogiego Tadeusza!