Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/053

Ta strona została uwierzytelniona.
KARNAWAŁ
(Utyskiwania zakatarzonej mamy.)




Moja pani, ten karnawał,
To istne piekło dla matek,
Nawał wizyt, pracy nawał,
Ciągły kłopot i wydatek!
Achu, achu, a za trudy,
Tylko bezsenność i nudy,
Achu, achu, kaszel dławi
A człowiek się niby bawi.

Moja Madzia, wzór panienek,
Cicha, skromna, bez wybryków,
Zdarła już dziesięć sukienek
I dwanaście par bucików!
Achu, achu, a te kwiatki!
Co to za kłopot dla matki
Achu, achu, rękawiczki
Najmniej na cztery guziczki!

Na balach, istne skaranie,
Z całą tych mężczyznisk zgrają,
Wiecznie trzech przed nosem stanie,
I nic widzieć ci nie dają!
Achu, achu, te próżniaki
Patrzysz na ich z tyłu fraki,
Achu, achu, i łysiny
Swiecące się, jak patyny!