Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

Fortepian będzie wiedeński — a obicia nowe,
— A czy mówi po francuzku? pyta panna Klara,
— A był kiedy za granicą? dodaje Barbara.

Był, i mówi. — No, to dobrze, a charakter jaki?
— Anioł ciociu! — Bo to widzisz bywa czasem taki,
Że przed ślubem zda się anioł, a potem po ślubie,
Czysty djabeł — Ty wiesz Zosiu jak ja ciebie lubię,
Jak cię kocham, więc powinnam z serca tobie radzić,
Jak masz z mężem postępować, i jak go prowadzić,
— A! tak, jak masz go prowadzić, rzecze panna Klara,
— Jak masz z mężem postępować, dodaje Barbara.

Naprzód powiem tobie, zawsze Zosieczko kochana,
Mąż powinien cię dwa razy pocałować zrana,
Na dobry dzień, po herbacie, tyleż po obiedzie;
Jak gdzie z pokoju wychodzi, albo dalej jedzie,
Pożegnać się z tobą musi, i popieścić trocha;
Jak raz tego nie dopełni, to już cię nie kocha.
— O tak, tak, nie kocha ciebie, rzecze panna Klara,
— Mówię, że już cię nie kocha — dodaje Barbara.

Potem jeszcze, słuchaj dobrze mnie Zosiu kochana,
Że on ciebie zdradzać zechce, bądź przygotowana,
Bo mężczyzna każden taki, nie myśl że to żarty,
Takim był i mąż mój pierwszy, a takim i czwarty,
Więc należy mieć ogromny takt, i doświadczenie,
Nie rachuj na delikatność, ani ich sumienie,
— O tak, tak, nie rachuj na nie, rzecze ciocia Klara,
— To istoty bez sumienia — dodaje Barbara.

Zatem trzeba z nim rozumnie, żeby zawsze wiedział,
Że go znasz, a pilnuj dobrze, żeby w domu siedział,
A bez ciebie ani za próg: — jedzie, ty znim razem.
Nigdy żadnego zboczenia nie przepuść mu płazem;
Spojrzy na jaką kobietę, wymów zaraz z góry,
Żaden list niechaj nie przejdzie bez twojej cenzury.
— O, tak każden list przeczytaj, rzecze ciocia Klara,
— Ani go się o to pytaj — dodaje Barbara.

Nigdy mu nie żałuj sceny, a przynajmniej scenki,
Jak go znajdziesz obok jakiej damy, lub panienki,