Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/077

Ta strona została uwierzytelniona.

I stu innych razem z niemi,
Na ruskiej zrodzonych ziemi,
Hospody pomyłuj!
Którzy, choć nas za psów mieli,
I słyszeć o nas nie chcieli,
Hospody pomyłuj!
Jednak są, nie wiedząc sami,
Najszczerszymi Moskalami,
Hospody pomyłuj!
Bo tak sam pan Bóg przykazał,
I car batiuszka nakazał,
Hospody pomyłuj!
A jak Berlin zabierzemy,
Na swój ład go przerobiemy,
Hospody pomyłuj!
Wtedy Bismarka z Warzina,
Przerobim na Słowianina.
Hospody pomyłuj!
Ochrzci go sama carowa,
Do chrztu potrzyma Błudowa,
Hospody pomyłuj!
Bażanow, po starej modzie,
Skąpa go z uszami w wodzie,
Hospody pomyłuj!
A jak skrzywi się czasami,
To go zaraz nahajkami
Hospody pomyłuj!
Kak podlaskaho Uniata.
Niechaj posmakuje bata,
Hospody pomyłuj!
Niechaj się z nas kpić oduczy,
I po Wiedniach się nie włóczy,
Hospody pomyłuj!
I niech nie buntuje, szelma,
Starego na nas Wilhelma,
Hospody pomyłuj!
A że Kątków, Aksakowy,
Wbili to sobie do głowy,
Hospody pomyłuj!