Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/088

Ta strona została uwierzytelniona.
PANIENKI.




Śliczna to rzecz te panienki,
Takie wdzięczne, takie miłe,
Mają powab, mają wdzięki
Nie zbyt chude, nie otyłe.
Wszystko w porę, wszystko w miarę,
Zacne, skromne, czułe, tkliwe,
Nie zbyt młode, nie za stare,
Chcesz, są ciche, chcesz są żywe.

Słowem, takie to stworzenia
Że trzeba być chyba głazem,
By nie ginąć z zachwycenia
I nie kochać dziesięć razem;
Próżno mówią, żeśmy trzpioty
(Trudno naturę przemienić),
Ale jak nie mieć ochoty
Z sześciu na raz się ożenić.

I niejeden by to zrobił,
Lecz naprzód, za to wieszają,
A potem, nad tem porobił
Uwagi, które zmiękczają
Ten jego zapał szalenie,
A głównie ma to na względzie:
Dobrze, lecz jak się ożenię,
Żona już panną nie będzie.

Panną, to jest tą istotą,
Co żyje ambrozją świata,