Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/10

Ta strona została skorygowana.

wroty, wiodące ku ładowi coraz sprawiedliwszemu i odczuwane przez jednostkę jako jej sumienie indywidualne.
Czy teraz sumienie to, ten czynnik etyczny, przypiszemy działaniu zewnętrznego (w stosunku do świata) pierwiastka boskiego — jakby powiedział Franciszek z Asyżu i Tołstoj, — czy też działaniu ziemskiego pierwiastka społecznego — jakby powiedział Kropotkin — to sprawa bynajmniej nie ważna. Ostatecznie bowiem wszelka zewnętrzność boska, wszelki transcendentalizm, sprowadza się koniec końców do boskości najbardziej wewnętrznej — czyli boskość utożsamia się z jaźnią najistotniejszą, z przeżyciem czy doświadczeniem najbardziej bezpośredniem; a z drugiej strony — wszelka boskość istotna, odczuwana przez jednostkę, może być ujmowana jako życie społeczeństwa w sercu jednostkowem.
Tak czy inaczej anarchiści — zarówno chrześcijańscy, jak zwolennicy materjalizmu filozoficznego — różnią się zasadniczo od marxistów przez wyznawanie etyzmu dziejowego.
Z tego oczywiście wynikają również poszukiwane różnice w metodach działania: — anarchista nie wierzy w skuteczność siły i przemocy dla osiągnięcia przemian społecznych — on pragnie przemieniać dusze ludzkie. Nawet wyznawcy aktów terorystycznych — jeśli są anarchistami — bynajmniej nie po to usuwają kogoś, władzę dzierżącego, aby samemu — czy samym — na jego miejscu zasiąść i władzę chwycić; jeno akty swe pojmują jako „środek propagandy“, jako sposób zdzierania ludziom z oczu łuski przesądów. — Ile w stosowaniu tego rodzaju „środków propagandy“ mieści się naiwności, tego wykazywać nie potrzeba; w każdym jednak razie nie jest to walka o władzę. Cały marxizm praktyczny jest walką o władzę: — anarchiści przeciwnie — o władzę nie ubiegają się nigdzie, bo im ona zasadniczo nie potrzebna. Anarchista nie tyle zaprowadza ład, przez siebie obmyślony, ile wyzwala w jednostce i w społeczeństwie to dobro, które tam jest, jeno w warunkach obecnych ujawnić się i działać swobodnie nie może. — To też marxista ma albo pogardliwą postawę względem człowieka, albo uważa człowieka za beznadziejnie złego i pragnie utrzymać go w ramach właściwych przy pomocy pewnej mniej lub więcej przymusowej organizacji społecznej; anarchista zaś wierzy — serdecznie wierzy — w zasadniczą, podstawową dobroć