Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/137

Ta strona została przepisana.

ścią; zabicie kogoś w kłótni bynajmniej nie było morderstwem, jeśli napastnik ujawniał chęć naprawienia zła, które uczynił.
Takie były myśli przewodnie tych bractw, które powoli pokryły całość życia średniowiecznego. Wiemy dzisiaj o istnieniu gildji we wszystkich zawodach możliwych; były gildje chłopów pańszczyźnianych, gildje ludzi wolnych, gildje obejmujące zarówno ludzi wolnych jak niewolnych; gildje powołane do życia wyłącznie w celu polowania, rybołówstwa, wypraw kupieckich — i rozwiązujące się z chwilą dokonania tych czynności; były także gildje trwające przez wieki całe, w jednym jakimś zawodzie lub w dziale handlu. W miarę wzrastającej złożoności życia mnożyły się również różne rodzaje gildji. Widzimy też połączonych w gildje nietylko kupców, rzemieślników, myśliwych i chłopów, lecz również gildje księży, malarzy, nauczycieli szkół elementarnych lub uniwersytetów, gildje dla wykonywania przedstawień pasyjnych, dla budowy kościołów, dla rozwoju jakiejś „tajemnicy“ lub pewnego kierunku w sztuce czy rzemiośle, wreszcie gildje dla celów rozrywkowych; — były nawet gildje żebraków, katów, kobiet upadłych — zorganizowane wszystkie na tej samej zasadzie własnego sądownictwa i pomocy wzajemnej. Co się tyczy Rosji, posiadamy dzisiaj dowody, że samo tworzenie Rosji było w jednakiej mierze dziełem „arteli“ myśliwych, rybaków i kupców, jak rodzących się spólnot wiejskich; do dzisiejszego dnia cała Rosja pokryta jest artelami.
Spostrzeżenia powyższe udowadniają nam całą błędność poglądów tych badaczy, którzy upatrywali w gildjach głównie organizację dla obchodzenia świąt dorocznych. Rzeczywiście — dzień biesiady spólnej był zawsze dniem, lub wilją, wyborów zarządu, dyskusji, zmiany statutu, a także dniem sądów z powodu kłótni, jakie mogły powstać pomiędzy braćmi; był to również dzień odnawiania przysięgi gildyjnej. Biesiada spólna — podobnie jak dawna biesiada zgromadzenia ludowego w plemieniu, mahl lub malum lub ara burjacka, jak wreszcie biesiada parafialna czy angielska wieczerza dożynkowa — była poprostu potwierdzeniem braterstwa. Wieczerza ta symbilizowała czasy, kiedy wszystko było spólną własnością klanu: przynajmniej tego dnia wszystko należało do wszystkich, wszyscy zasiadali przy tym samym stole i spożywali jadło to samo. Nawet w czasach znacznie późniejszych