Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/142

Ta strona została przepisana.

waną przez starostów ulicznych, posiadała własną pieczęć i w razie potrzeby własne forum; miała także własną milicję i wybranych przez siebie kapłanów — słowem własne życie zbiorowe i zbiorowe przedsięwzięcia.
Widzimy więc, że miasto średniowieczne jest związkiem dwojakiego rodzaju: związkiem właścicieli domów, połączonych terytorjalnie — jako związek ulicy, parafji lub dzielnicy — i związkiem jednostek, złączonych przysięgą w gildje odpowiednio do zawodów. Pierwsza z tych form organizacji była wytworem spólnoty wiejskiej, z której wyrosło miasto, gdy druga jest tworem późniejszym, powołanym do życia przez nowe warunki.
Główną troską miasta średniowiecznego było zapewnienie wolności samorządu i pokoju; podstawą zaś całej organizacji miejskiej była praca — jak to wnet zobaczymy, gdy mówić będziemy o gildjach rzemieślników czyli o cechach. „Produkcja“ jednak bynajmniej nie zaprzątała całej uwagi ekonomisty średniowiecznego. Z właściwym sobie zmysłem praktycznym pojmował on, że dla zabezpieczenia produkcji należy również uregulować spożycie, t. j. zapewnić ludności mieszkanie i pożywienie — zarówno ludności biednej jak zamożnej. Wokół tych szkół obracały się interesy miasta. Surowo zakazane było kupowanie produktów pierwszej potrzeby, jak np. węgiel, drzewo i t. p., zanim nie zostały one wystawione na rynku, czyli uniemożliwiano korzystanie z wyjątkowo dogodnych okoliczności kupna. Każda rzecz musiała iść na rynek i być wystawiona na sprzedaż publiczną póty, póki dzwonek nie oznajmił o zakończeniu targu. Dopiero wówczas detalista mógł nabywać to, co pozostało; lecz nie mógł ciągnąć zysku nieograniczonego i musiał zadowolić się „zyskiem uczciwym“. Gdy zboże zostało kupione przez piekarza hurtownika po zakończeniu targów, każdy obywatel mógł zażądać należnej mu części (około pół ćwierci) na swój własny użytek po cenie hurtowej. I odwrotnie — każdy piekarz mógł zażądać tego samego, jeśli obywatel nabył zboże lub mąkę w celu odprzedaży. W pierwszym wypadku zboże winno było być odniesione do młyna miejskiego i tam zostawało zmielone za opłatą stałą, chleb zaś mógł być wypieczony w piecu miejskim (fourbanal). Słowem — jeśli okazał się w mieście brak żywności, cierpieli na tem wszyscy jednakowo w większym lub mniejszym stopniu; poza tymi szczególnymi wypadkami