Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/150

Ta strona została przepisana.

przygotowania (przez „majstersztyk“), uczeń sam stawał się majstrem. Dopiero znacznie później w wieku XVI-ym, kiedy władza królewska zniszczyła miasta i organizację cechową, stało się możliwem zostanie majstrem przez proste odziedziczenie majsterstwa lub dzięki posiadanemu majątkowi. Był to jednak również czas ogólnego upadku średniowiecznych sztuk i rzemiosł.
W mieście średniowiecznem, w pierwszym kwitnącym jego okresie, niewiele było miejsca na pracę najemną, a jeszcze mniej dla najemników indywidualnych. Praca płatnerza, tkacza, kowala, piekarza i t. d. wykonywana była dla cechu i dla miasta; jeśli zaś członkowie cechu najmowani byli do wznoszenia budowli, pracowali w związkach czasowych (jak to dotychczas odbywa się w rosyjskich artelach) i praca ich opłacana była en bloc. Dopiero znacznie później poczęła płaca napływać do rąk samego majstra; lecz nawet wówczas płaca robotnika opłacana była lepiej, niż dzisiaj w Anglji, i znacznie lepiej niż na kontynencie Europy. Obszernie pisze o tem Thorold Rogers, a także Falke i Schönberg. Nawet w wieku XV-ym murarz lub cieśla, czy też czeladnik kowalski, pobierał w Amiens 4 soldy dziennie, co odpowiada 48 funtom chleba, lub ósmej części byczka. W Saksonji zarobek czeladnika budowlanego był tak wysoki, że — jak powiada Falke — mógł on za swój 6-dniowy zarobek kupić 3 owce i parę obuwia. Ofiary składane przez czeladników, pracujących przy wznoszeniu katedr, również świadczą o względnym dobrobycie — pomijając już wspaniałe ofiary całych cechów, lub gildjii i pomijając olbrzymie wydatki na uroczystości i procesje. Rzeczywiście — im bardziej poznajemy miasto średniowieczne, tem bardziej przekonywujemy się, że w żadnym okresie dziejowym praca nie cieszyła się tak pomyślnymi warunkami i takim szacunkiem, jak wtedy, gdy miasta znajdowały się u szczytu rozwoju.
Więcej powiem — urzeczywstnione były wówczas nietylko liczne marzenia radykałów spółczesnych, lecz niejedno z tego, co dzisiaj wydaje nam się utopją, było rzeczą powszednią. Wyśmiewają nas, gdy domagamy się, aby praca była przyjemna, a oto w dekrecie z Kuttenbergu czytamy, że „każdy musi znajdować przyjemność w swej pracy i że nikomu nie wolno przywłaszczać sobie pracy innych, jeśli sam nie pracuje, ponieważ prawo musi być tarczą obronną dla pracy“. Niemało mówi się dzisiaj o 8-godzin-