Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/165

Ta strona została przepisana.

stwowej: — pomiędzy Ile de France i Burgyndją, pomiędzy Szkocją i Anglją, Anglją i Francją, Litwą i Polską, Moskwą i Twerem i t. d. Potężne państwa zjawiły się na scenie i miasta musiały teraz walczyć nietylko z luźnymi związkami panów, lecz z silnie zorganizowanymi centrami władzy, posiadającymi do rozporządzenia całe armje chłopów poddanych.
Co najgorsze zaś, to to, że rozwijające się autokracje znalazły oparcie w waśniach pomiędzy samemi miastami. Idea państwowa miasta średniowiecznego była wielka i szczytna, brakło jej jednak obszerności. Pomoc wzajemna nie może ograniczać się do małego zrzeszenia: musi ona rozszerzać się na całe otoczenie, gdyż w przeciwnym razie otoczenie, środowisko, wchłonie w siebie nową organizację. A pod tym względem obywatel miasta średniowiecznego popełnił ciężki błąd na samym wstępie. Zamiast spoglądać na chłopów i rzemieślników,, skupionych pod ochroną murów miejskich, jako na pomocników współdziałających we wznoszeniu miasta — czem byli oni rzeczywiście — mieszczanin wytworzył głęboki przedział pomiędzy staremi „rodzinami“ miejskiemi i nowymi przybyszami. Dla starych rodzin przeznaczone były wszystkie korzyści handlu miejskiego i dla nich też zatrzymane były ziemie, należące spólnie do miasta, przybyszom zaś nie pozostawiono nic prócz prawa swobodnego rozporządzana wytworem rąk własnych. Dzięki temu miasto rozdzieliło się na „obywateli“ i „pospólstwo“ lub „mieszkańców“. Handel, który przedtem był prowadzony przez całe miasto, stał się teraz przywilejem garstki rodzin kupieckich lub rzemieślniczych, co w dalszym ciągu nieuniknienie prowadziło do handlu indywidualnego, względnie do przejścia podziału dóbr w ręce związków, mających na celu wyzysk.
Ten sam podział zaszedł pomiędzy miastem właściwem i wsiami okolicznemi. Miasto próbowało wprawdzie wyzwolić chłopów, lecz jego walki z panami, jak to już zaznaczyliśmy, miały na celu wyzwolenie tylko samego miasta, o chłopach zaś przepomniano. Miasto pozostawiło panu wszystkie jego prawa w stosunku do chłopów, byleby tylko pozostawił w spokoju miasto i byleby zgodził się zostać jego spółobywatelem. Atoli szlachta, „adoptowana“ przez miasto i mieszkająca teraz wewnątrz murów, poprostu przeniosła swe dawne waśnie do miasta. Panowie nie mieli naj-