Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/167

Ta strona została przepisana.

zajdą zmiany w ideach przewodnich. Samopomoc i federalizm, niepodległość każdej grupy i tworzenie się ciała społecznego od dołu ku górze, od organizacji prostych do złożonych — oto była myśl przewodnia wieku XI-go. Później jednak pojęcia zmieniły się całkowicie. Prawnicy rzymscy i prałaci kościelni, ściśle związani ze sobą od czasu Inocentcgo III, skutecznie sparaliżowali ideę — starą ideę grecką — leżącą w założeniu miast średniowiecznych. W ciągu dwóch lub trzech wieków nauczali oni z ambon, z katedr uniwersyteckich i z sal sądowych, że ku zbawieniu wiedzie jedynie państwo zcentralizowane, poddane władzy półboskiej. Jeden człowiek może i powinien być zbawicielem całego społeczeństwa i w jego imieniu czynić można wszelki gwałt: palić ludzi na stosie, poddawać ich torturom najokropniejszym, pogrążać całe kraje w nędzy. Poglądy te ilustrowane były niezliczonymi przykładami i w wysiłkach łączyły się tu miecze rycerskie i płomienie kościelne. Te nauki i przykłady, powtarzane nieustannie i nieustannie wbijane ludziom w głowy, urobiły społeczeństwo na nową modłę. Ludzie doszli do tego, że żadnej władzy nie uważali za nadmierną, żadnej tortury za zbyt okrutną — byleby było to dla zbawienia powszechnego. Wraz z tym nowym kierunkiem myśli, wraz z tą nową wiarą w potęgę jednostki, dawna zasada federalistyczna poczęła upadać, zamierała też dawna twórczość mas. Zwyciężyła idea rzymska, a w tych warunkach państwo centralistyczne łatwo opanować mogło organizację miejską.
Florencja wieku XV-go jest tu przykładem typowym. W czasach dawniejszych powstanie ludowe było znakiem nowego okresu twórczości. Teraz zaś, kiedy lud doprowadzony do rozpaczy buntował się, nie było już w nim myśli twórczych; żadna idea nowa nie rodziła się z ruchu. Do Rady miejskiej wprowadzono tysiąc przedstawicieli zamiast czterystu; do signorji weszło stu ludzi zamiast osiemdziesięciu; lecz była to tylko zmiana osób, nie mająca żadnego poważnego znaczenia. Niezadowolenie ludowe wzrastało, a za niem pójść musiały następne rewolucje. Na czoło ruchu wysuwano zbawiciela „tyrana“, który urządzał rzeź buntowników; co jednak niezdolne było wyleczyć miasta i rozkład posuwał się dalej. Nawet wówczas, gdy lud Florencki po powstaniu udał się po radę do najpopularniejszego wówczas człowieka, do Savonaroli, mnich odpowiedział: — „O ludzie mój, ty sam wiesz,