Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/168

Ta strona została przepisana.

że nie mogę mieszać się w sprawy państwowe... Oczyść duszę własną, i jeśli w stanie łaski odmienisz gospodarkę miejską, wówczas, o ludu florenki, rozpoczniesz odnowienie Italji!“. Spalono kostjumy karnawałowe i księgi rozpustne, wydano prawo o miłosierdziu i inne prawo przeciw lichwiarzom — a jednak demokracja florencka nie posunęła się saprzód — dawny duch zamarł. Zbytnie poleganie na rządzie doprowadziło do tego, że ludzie przestali wierzyć sami sobie i niezdolni już byli znaleźć wyjść nowych. Państwo potrzebowało tylko przyjść i ostatniem poruszeniem zniszczyć ostatni ślad wolności.
A przecież prąd pomocy wzajemnej, pomimo całej klęski, bynajmniej nie zamarł w masach i płynął dalej gdzieś w głębi. Wezbrał on znowu z wielką siłą w odpowiedzi na odezwę pierwszych propagatorów reformy i żył nieustannie nawet wówczas, kiedy masy zawiódłszy się w nadziei urzeczywistnienia nowego życia, złączonego z reformą religijną, dostały się pod panowanie władz autokratycznych. Prąd ten płynie nieustannie aż do dnia dzisiejszego i szuka sobie wyjścia, szuka wyrazu poza instytucjami państwowemi; wyrazem dla niego nie może już być miasto średniowieczne, ani barbarzyńska spólnota wiejska, ani też klan ludzi dzikich; prąd ten, pochodzący od wszystkich tamtych źródeł szuka sobie dzisiaj ujawnień i form wyższych, bardziej ludzkich, szerszych, w przyszłość wiodących.