Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/183

Ta strona została przepisana.

jach, cały szereg robót takich, jak naprawa dróg, sprzęt siana na łąkach i t. p. wykonywamy jest spólnemi siłami przez wszystkich gminiaków. Przy tem wszystkiem jednak gmina wiejska bynajmniej nie jest usposobiona wrogo wobec ulepszonych metod rolnictwa — byleby tylko podołała im pieniężnie i byleby rozporządzała dostatecznym zasobem wiedzy, która niestety wciąż jeszcze jest przywilejem klas zamożnych.

Powiedziawszy tyle o obyczajach gminnych w krajach cywilizowanych, widzę, że migałbym zapełnić wielki tom opisami życia tych setek miljomów ludzi, którzy żyją w państwach mniej zcentralizowanych i pozostają poza wpływami cywilizacji spółczesnej i spółczesnych pojęć. Musiałbym szeroko opisywać życie wewnętrzne wsi tureckiej i całą sieć cudownie powiązanych instytycji i obyczajów pomocy wzajemnej. Gdy przeglądam kartki z notatkami o życiu chłopskiem na Kaukazie, spotykam fakty wprost wzruszające. Bardzo podobne rzeczy widzimy w dżemma arabskiej i w purra Afgańskiej; we wsiach perskich, indyjskich, na Jawie, w nierozdzielonej rodzinie chińskiej, w obozowiskach półkoczowniczych w Azji Środkowej i pomiędzy koczownikami na dalekiej północy. Przerzucając swe kartki, odnoszące się do Afryki, znowu znajduję pełno faktów tego samego rodzaju, wszędzie zwoływani są sąsiedzi dla sprzętu zboża lub dla wznoszenia zabudowań; nierzadko też gromadzi się gmina w celu naprawiania szkód, wyrządzonych przez flibustjerów europejskich. Gdy przeglądam tego rodzaju dzieła jak Posta podręcznik afrykańskiego prawa obyczajowego, zaczynam rozumieć, dzięki czemu ludzie ci nie rozproszyli się po lasach, pomimo wszystkich tyranów, pomimo ucisku, wypraw grabieżczych, wojen plemiennych, królów chciwych, pomimo wszystkich oszukaństw czarowników i kapłanów i t. d.; dzięki czemu zdołano utrzymać na pewnej wysokości cywilizację i ludzie nie spadli do poziomu błądzących po lasach orangutangów. Łowcy niewolników, poszukiwacze kości słoniowej, walczący królowie i rozmaitego rodzaju „bohaterowie“ madagaskarscy — przechodzą przez te krainy, znacząc swe ślady krwią i ogniem; pomimo to jednak rdzeń społeczny instytucji i obyczajów pomocy wzajemnej wciąż żyje i rozwija się wewnątrz osady wiejskiej, umożliwia ludziom ciągłość życia