Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/58

Ta strona została przepisana.

nika, czy wybuch radości, gdy zwierzęta są młode i zdrowe, czy też prosta chęć dania ujścia nadmiarowi wrażeń i siły życiowej — potrzeba podzielenia się wrażeniami, potrzeba zabawy, gadaniny lub chęć prostego odczuwania blizkości innych żywych istot pokrewnych — zawsze mamy tu do czynienia z potrzebą, spotykaną wszędzie. Uspołecznienie dosięga wyższego stopnia rozwoju i przejawów szczególnie pięknych pomiędzy ssącymi, zwłaszcza pomiędzy młodzieżą, a jeszcze bardziej pomiędzy ptakami; przenika ono jednak całą przyrodę i stwierdzone zostało przez najlepszych przyrodników (Paerre Huber) pomiędzy mrówkami; jest to niewątpliwie ten sam instynkt, który spędza razem wspomniane gromady motyli.
Zwyczaj zbierania się na tańce i strojenia tych miejsc, w których zwykle tańczą ptaki, jest dobrze znany z darwinowskiego „Pochodzenia człowieka“. Atoli ten zwyczaj tańczenia jest, jak się zdaje, rozpowszechniony znacznie bardziej, niż początkowo mniemano i W. Hudson w swojem dziele o La Plata daje nadzwyczaj zajmujący opis tańców złożonych, wykonywanych przez różne gatunki ptaków.
Tak rozpowszechniony między wielu gatunkami ptaków z wyczaj śpiewania spólnego należy do tej samej kategorji instynktu społecznego. Do rozwoju najbardziej zadziwiającego doszedł on u Chauna chavarria. Ptaki te zbierają się niekiedy w stada olbrzymie i wówczas śpiewają spólnie. W. Hudson spotkał je kiedyś w gromadzie niezliczonej, ustawionych wokół jeziora pośród pampasów; ptaki stały oddzielonymi od siebie gromadami, mniej więcej po 500 sztuk w każdej.
„Wówczas, — pisze on, — stado najbliżej mnie położone poczęło śpiewać i śpiew ten trwał trzy do czterech minut; gdy te przestały, podjęło śpiew stado następne, potem dalsze i t. d. aż po pewnym przeciągu czasu doleciały mnie dźwięki z przeciwległego brzegu jeziora. Na chwilę wszystko ucichło, wnet jednak stado, znajdujące się obok mnie, zaśpiewało znowu i dalej następne kolejno“.
Innym razem ten sam autor widział cały step, pokryty tymi ptakami; nie tworzyły one jednak gromady bezładnej, lecz podzielone były na pary i małe grupki. Około 9-ej wieczorem „nagle całe mnóstwo ptaków, pokrywające kilka kilometrów kwadra-