Strona:Piotr Kropotkin-Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju.pdf/66

Ta strona została przepisana.

ograniczali się do kraju, zamieszkiwanego dzisiaj przez konia dzikiego. Wędrowali oni zarówno po starym, jak po nowym świecie, powracając prawdopodobnie po pewnym czasie na te same pastwiska, które kiedyś opuścili. To też jeśli nie znajdujemy teraz ważnych ogniw pośrednich pomiędzy dzikim koniem i jego azjatyckimi przodkami z późnej epoki trzeciorzędowej, bynajmniej nie oznacza to, że ogniwa pośrednie uległy wytępieniu. Tępienie takie zgoła nie miało miejsca. Wewnątrz gatunków zaginionych nie panowała również śmiertelność nadzwyczajna, i jednostki, należące do odmian lub gatunków pośrednich, umierały w sposób zwykły; często pośród pożywienia obfitego; ich szczątki znajdujemy po całym globie.
Słowem, jeśli sprawę tę zbadamy starannie i jeśli raz jeszcze uważnie odczytamy to, co pisał Darwin, dojdziemy do wniosku, że wyraz wytępienie (eksterminacja) w zastosowaniu do odmian znikających może być użyty tylko w znaczeniu metaforycznem. Co się tyczy spółzawodnictwa, wyrażenie to, tak często używane przez Darwina, posiada charakter raczej pewnego sposobu wyrażania się, niż dąży do uwydatnienia rzeczywistego spółzawodnictwa pomiędzy częściami tego samego gatunku o środki do życia. W każdym razie nieistnienie form pośrednich bynajmniej nie przemawia na korzyść spółzawodnictwa.
W rzeczywistości głównym argumentem, na którym opiera się teorja spółzawodnictwa, jest rozumowanie „arytmetyczne“, zapożyczone od Malthusa.
Rozumowanie to jednak niczego nie dowodzi. Weźmy np. pewną liczbę wsi południowo-wschodniej Rosji, gdzie mieszkańcy posiadają obfitość jadła, lecz pozbawieni są wszelkich urządzeń hygienicznych; przekonamy się, że w ciągu ostatnich 80-ciu lat liczba urodzin wynosiła tam 60 na 1000, gdy jednocześnie w ciągu tych 80-ciu lat ludność wcale nie wzrosła. Czy mamy wyciągnąć stąd wniosek o istnieniu strasznego spółzawodnictwa pomiędzy mieszkańcami? Wiemy dobrze, że ludność nie pomnażała się poprostu z tego powodu, iż trzecia część niemowląt umiera przed szóstym miesiącem życia; połowa umiera przed dojściem do 4-ch lat, a z każdej setki urodzonych zaledwie 17-stu dochodzi do lat 20-tu. Nowi przybysze schodzą z widowni, zanim tyle podrosną, aby stali się spółzawodnikami. A skoro takie stosunki panują