Naczelnik szpitala, pomimo najsumienniejszych badań nie mógł rozpoznać przyczyny choroby pacjenta № 13.
Rekrut z 3-ciej kompanii wysłany został do szpitala z powodu nagłego, silnego bezwładu lewej nogi. Nie mógł odbywać zupełnie ćwiczeń, gdyż — jak się wyrażał wyszukanym kopenhagskim żargonem — przy najmniejszym nawet wysiłku, odczuwał, że siła życia z kończyn nożnych gwałtownie mu ulatuje.
Pacjent № 13, w życiu cywilnem piastował godność czeladnika stolarskiego i był bardzo wesołym młodzieńcem.
Niech mnie djabli poćwiartują — mówił gniewnie naczelnik szpitala do swoich asystentów po pierwszem opukaniu nogi N-ru 13-go ale choroba ta, to zwyczajne łgarstwo! Ten filut, to tylko sprytny symulant. Posiadamy jednak, dzięki Bogu, środki, przy których pomocy prawda wypłynie na wierzch. My smyka tego wkrótce postawimy na nogi i będzie maszerował jak stary, wyćwiczony żołnierz.
Rzeczywiście noga N-ru 13-go wcale na chorą nie wyglądała. Była to jedna z najpiękniej